Sylwia Tabin


Wywiad z Urszulą Pająk.

Kobiety w ciąży nie oszczędzano, nie omijała jej praca przy gospodarstwie, jednak nie mogła ona wykonywać czynności takich jak: dojenie krów, czerpanie wody ze studni. Ciężarna kobieta nie mogła uczestniczyć w uroczystościach weselnych, nie mogła w tym czasie zostać matką chrzestną, nie mogła uczestniczyć w pogrzebach. Musiała jak najdłużej ukrywać ciążę.

Ciąże bardzo często kończyły się poronieniami. Poród odbierała akuszerka - była to kobieta starsza, doświadczona w swoim zawodzie. Zadaniem akuszerki było nie tylko odbieranie porodu, ale również kąpanie dziecka i opiekowanie się matką, aż do tygodnia czasu po porodzie. Akuszerka wiązała pępowinę, następnie smarowała ją maścią i przez tydzień chodziła kąpać dziecko. Zadaniem każdego męża było przygotowanie miski z ciepłą wodą oraz przetransportowanie akuszerki wozem do domu. Ojciec dziecka nie brał udziału przy porodzie.

Imię dziecka wybierał jeden z rodziców, zależnie od płci dziecka, jeśli chłopiec – ojciec, jeśli dziewczynka – matka. Dziecko otrzymywało jedno imię, najczęściej imię patrona, który miał zapewnić opiekuna spośród świętych. Rodzicami chrzestnymi zostawali ludzie o dużym majątku finansowym. Dziecko chrzczone było w białych ubrankach i beciku. Do chrztu otrzymywało od rodziców chrzestnych białą szatę w postaci białego płótna. Ojciec chrzestny przychodził do księdza i płacił mu za udzielenie sakramentu chrztu. Po udzieleniu sakramentu rodzina zjeżdżała się do domu na poczęstunek. Chrzestni obdarowywali dziecko prezentami takimi jak: pieluchy, ubranka, pieniądze. Po urodzeniu dziecka do samego dnia chrztu świętego, nie można było wywieszać na dworze pieluch i ubranek, ponieważ twierdzono, że dziecko dostanie kolki. Rodzina, znajomi i sąsiedzi nie oglądali dziecka przed chrztem - wierzono, że przyniesie to nieszczęście. Do ubranka przypinano czerwoną wstążkę, która miała chronić od uroków. Rodzice dziecka nie uczestniczyli w chrzcinach. W uroczystości chrztu świętego brała udział najbliższa rodzina, rodzicie chrzestni, akuszerka i sąsiedzi. Po nabożeństwie rodzina spotykała się w domu, był podawany rosół z kury i z makaronem, ziemniaki z kotletem i kapustą oraz andrut, herbata i kawa.

Małymi dziećmi opiekowała się matka. Do jej obowiązków należało pranie pieluch, karmienie dziecka piersią, zajmowanie się gospodarstwem domowym. Mąż nie pomagał w wychowywaniu dziecka, jego zadaniem była ciężka praca w polu. Dziecko karmione było naturalnym mlekiem matki, później dokarmiano je grysikiem i sucharkami moczonymi w mleku. Dawniej dzieci były długo karmione piersią, czasami nawet do pierwszego roku życia, a nawet dłużej. Dzieci bawiły się drewnianymi zabawkami, które strugał ojciec. Dziecko otrzymywało ubranka najczęściej od starszego rodzeństwa. Jeśli było pierworodne, ubranka dostawało od zamożnych rodziców chrzestnych.

***

Narzeczony chcąc się oświadczyć przyjeżdżał do domu przyszłej żony, wręczając teściowej kwiaty i całując ją w rękę. W zaręczynach uczestniczyli domownicy i rodzice. Jeżeli rodzicom nie spodobał się przyszły zięć, podawano mu polewkę, czyli zupę z ugotowanej dyni i klusek, czasami też wypędzano z domu.

Do spowiedzi chodzono całą rodziną, w każdy pierwszy piątek miesiąca. Błogosławieństwa udzielali rodzice i przyszli teściowie, wykonując znak krzyża na czołach narzeczonych, wykorzystując przy tym kropidło i wodę święconą. W czasie, kiedy udzielano błogosławieństwa, dróżki śpiewały przyśpiewki. Na ślub zapraszano najbliższą rodzinę oraz sąsiadów. Zaczynano zapraszać od ojca chrzestnego, a następnie dróżki, rodzice i starości. Forma zaproszenia wyglądała tak, że panna młoda chodziła z pierwszą dróżką i słownie zapraszały gości. Para młoda zapraszała razem tylko ważniejszych gości, takich jak starostowie.

Przygotowania do wesela trwały prawie tydzień czasu. Ciasta: makowce, andruty, migdałowce, serniki i ciastka, piekła kuchenna. Rzeźnik cztery dni przed uroczystością bił świnię. Wesele odbywało się w domu lub w namiocie weselnym, na ogrodzie u pani młodej. Główny posiłek składał się z rosołu z kury, kapusty i kotleta. Zadaniem dróżki było pilnowanie porządku na weselu oraz roznoszenie wódki i piwa. Swaci zajmowali się gospodarstwem, w międzyczasie zajmowali się bydłem i pilnowali domu. Pierwsza dróżka ubierała pannę młodą, w tym czasie goście weselni czekali na pana młodego. Kiedy narzeczony dotarł do swojej przyszłej żony, ta wychodziła z pierwszą dróżką, witała przyszłego męża i przypinała mu biały bukiet ze wstążką na prawej piersi. Wszystkie dróżki były ubrane w stroje krakowskie. Przed uroczystą mszą, para młoda czekała z tyłu kościoła na księdza, który później prowadził ich pod ołtarz. Za parą młodą stali po kolei goście, tacy jak drużbowie, rodzice, starostowie. Pan młody podawał księdzu obrączki, a młoda zostawiała swój bukiet przy ołtarzu. Starostowie mieli również za zadanie płacić księdzu za udzielenie sakramentu małżeństwa.

Po zakończeniu ceremonii udawano się wozem lub pieszo do domu weselnego. Po drodze mieszkańcy wsi robili szlabany, starosta roznosił wódkę, natomiast starościna rzucała cukierki dzieciom. Rodzice witali małżonków chlebem i solą. W trakcie oczepin pierwsza drużka przygotowywała 2 talerze, kładąc jeden na drugim. Każdy z gości kładł pod talerz pieniądze, po czym drużka przykrywała talerz kolejnym. O północy pani młoda zdejmowała welon i przekazywała go pierwszej drużce, tak samo postępował z krawatem pan młody.

Potrawy jakie jeszcze podawano to: galareta, kiszka, kiełbasa własnej roboty. Wesele trwało dwa dni, poprawiny odbywały się w niedzielę po południu.

***

Strój trumienny nie zmienił się po dziś dzień. Ludzi chowano w czarnych, eleganckich strojach, wkładając im do rąk różaniec. Osobom umierającym wkładano do rąk zaświeconą świecę. Jeżeli umierały dzieci, to chowane były w kolorze białym lub różowym. Jeżeli umarła młoda mężatka, chowana była w sukni ślubnej.

Ciało do grobu chowały najbliższe osoby. Rodzina często wkładała do trumny rzeczy wartościowe osoby zmarłej, np. obrączki, złote łańcuszki, monety. Ciało z trumną leżało przez 3 dni w domu. W czasie pogrzebu ksiądz święcił trumnę i zapalał 2 świece, które stały po bokach trumny. Wierzono, że jeżeli ciało będzie spoczywało niepochowane w trumnie przez niedziele, to umrze jeszcze ktoś z rodziny. Kiedy wynoszono trumnę z domu, żegnano każdy próg, trzy razy stukając trumną w niego.

W orszaku pogrzebowym brała udział cała rodzina oraz sąsiedzi i bliscy znajomi. Krzyż niosła najbliższa osoba, która towarzyszyła zmarłemu przez całe życie. Jeśli zmarł młody chłopak, kawaler - trumnę z ciałem niosły dziewczyny.

Najbliższa rodzina spotykała się o 9.00 rano na różańcu i wszyscy wspólnie modlili się. Po pogrzebie bielono od nowa cały dom.

Drukuj